Rewolucja 1905 roku w Sosnowcu
Część III
Wezwanie wojska rosyjskiego stało się źródłem tragedii, jaka rozegrała się 9 lutego 1905 r. pod hutą „Katarzyna”. W tym dniu protestujący ze wszystkich zakładów zebrali się na wiecu w kopalni „Hrabia Renard” i podjęli decyzję o kontynuacji strajków. Tu też dotarła do nich informacja, że dyrekcji huty „Katarzyna” udało się zwerbować obietnicami kilkudziesięciu łamistrajków i przy ich pomocy przygotować wznowienie pracy wielkich pieców.
Jak relacjonował świadek tych wydarzeń, w hucie „[…] pozostawiono 14 ludzi do pilnowania wielkich pieców, a obecnie […] pracuje ich około 40, przy czym zawiadowca karmi ich kiełbasą i poi wódką. Jeżeli tak dalej pójdzie, to za kilka dni ruszy cała Katarzyna”. W tej sytuacji robotnicy i górnicy oraz uczniowie Szkoły Realnej zebrani pod kopalnią ruszyli do huty, by przeszkodzić tym zamiarom. Kiedy kilkutysięczny tłum pod wieczór wtargnął na dziedziniec, zobaczył ustawione w szyku oddziały rosyjskie. „Nikt z robotników nie przypuszczał, że tam wszystko przygotowane, aby im dać nauczkę”. Dowodzący żołnierzami carskimi kapitan Antoniewicz wydał komendę otwarcia ognia do tłumu. Padli pierwsi zabici i ranni. Na uciekających posypały się kolejne salwy, także od strony słynnej hałdy, łaźni i biur, gdzie również byli ukryci żołnierze. Rannych dobijano bagnetami i kolbami. Rzeź trwała 15 minut. Masakra miała zastraszyć strajkujących.
Pod hutą zabitych zostało ponad 50 robotników, a 150 było ciężko rannych. Nie wiemy ilu z nich jeszcze zmarło z ran. Na pogrzeb zamordowanych, urządzony przez policję, nie dopuszczono nikogo prócz najbliższej rodziny. Wśród zmarłych w szpitalu był uczeń Szkoły Realnej, syn zawiadowcy stacji kolejowej w Sosnowcu, Aleksander Malewicz. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją mieszkańców Sosnowca przeciwko zbrodni.
Po krwawych wypadkach pod hutą „Katarzyna”, strajk rozlał się na wszystkie zakłady przemysłowe Zagłębia. Kierował nim Komitet Strajkowy, który działał od 8 do 25 lutego. Był on luźną reprezentacją zagłębiowskich robotników i choć znaleźli się w nim przedstawiciele partii robotniczych, to nie mieli oni w nim decydującego głosu. Komitet Strajkowy zebrał się kilkanaście razy. Przypominał o postulatach ekonomicznych robotników i gwarancjach wolności dla kierujących strajkami oraz o ich żądaniach wprowadzenia języka polskiego w urzędach oraz sądach. 25 lutego odbył się też zjazd Narodowej Demokracji z regionu.
W akcji protestacyjnej uczestniczyli także uczniowie szkół: Szkoły Realnej w Sosnowcu, w której powołano Komitet Strajkowy i „Sztygarki” w Dąbrowie. Odnotowano nazwiska 90 uczniów tej ostatniej, których określono w raporcie do gubernialnego naczelnika żandarmerii, jako podżegaczy robotników do strajków i manifestacji. W kwietniu 1905 r., utworzono w Warszawie Związek Popierania Prywatnego Szkolnictwa Polskiego oraz powołano komisję, która miała opracować jego program. Wkrótce rozpoczęło działalność Towarzystwo Polskiej Macierzy Szkolnej Królestwa Polskiego.
W czasie przedłużającego się strajku położenie rodzin robotniczych w Sosnowcu i całym Zagłębiu Dąbrowskim, stawało się coraz gorsze. Głodowano i marznięto, co skłoniło pod koniec lutego część strajkujących do rozmów z pracodawcami. Ci nie byli chętni do ustępstw. Przedłużyło to akcję strajkową aż do drugiej połowy marca. Ostatecznie zgodzono się na częściowe ustępstwa, skrócenie dnia pracy do 10-9 godzin, częściową podwyżkę płac i drobne świadczenia socjalne. Tak było w kopalni „Kazimierz” czy przędzalni Schoena. Po 20 marca górnicy, hutnicy i robotnicy pozostałych zakładów zaczęli wracać do pracy. W Zagłębiu na pewien czas zapanował spokój, czego wyrazem była rezygnacja z obchodów święta 1 maja, chociaż w innych regionach Królestwa Polskiego miało ono burzliwy przebieg. Zagłębiowskie fabryki nie przyłączyły się też do strajku powszechnego, a jedynie miały miejsce drobne incydenty w zakładach „W. Fitzner & K. Gamper” i kopalni „Kazimierz”. Tzw. strajk zimowy, mimo realizacji tylko części postulatów, był jednak przełomowy dla świadomości Zagłębiaków. Po raz pierwszy doszło do tak powszechnego i rewolucyjnego wypowiedzenia władzy posłuszeństwa, które wzmocniło w społeczeństwie świadomość własnej siły.
Opracował: prof. dr hab. Dariusz Nawrot