Rewolucja 1905 roku w Sosnowcu
Część IV
Do kolejnych wystąpień rewolucyjnych doszło w Zagłębiu i Sosnowcu na wieść o krwawych wydarzeniach w Łodzi. Od 28 czerwca zaczął się strajk solidarnościowy, w którym wzięli udział robotnicy z zakładów: „W. Fitzner & K. Gamper”, huty „Katarzyna” i górnicy z kopalni „Mortimer”. Załogi wielu innych zakładów odmówiły przyłączenia się do protestu zastraszone przez władze carskie. We wszystkich miejscowościach Zagłębia, także w Sosnowcu odbywały się wiece robotnicze. Drukowano ulotki skierowane do żołnierzy rosyjskich i nawołujące ich do wspólnej walki z caratem. W lipcu strajk w hucie „Bankowa”, której pracownicy domagali się skrócenia dnia pracy do ośmiu godzin, zakończył się lokautem i zwolnieniem 100 najbardziej zaangażowanych hutników.
W tym czasie obok postulatów dotyczących warunków pracy coraz częściej zgłaszano te dotyczące praw ludności polskiej, w tym wprowadzenia języka polskiego do szkół i urzędów. Podjęto je podczas strajku szkolnego, który we wrześniu objął szkoły w całym Królestwie Polskim. W Sosnowcu i Dąbrowie w szkołach dla dzieci górników i hutników zażądano wprowadzenia języka polskiego. Strajk w „Sztygarce” celem realizacji tego postulatu, doprowadził 8 listopada do zamknięcia szkoły na prawie pięć lat.
Kiedy w październiku 1905 r., po kompromitującym pokoju zawartym po przegranej wojnie japońsko-rosyjskiej, strajk powszechny ogarnął całą Rosję, także w Zagłębiu Dąbrowskim rozpoczęła się kolejna fala protestów. Pod wpływem oporu społeczeństwa Mikołaj II wydał 30 października manifest zapowiadający wprowadzenie konstytucji i swobód obywatelskich, ale nie zatrzymało to kolejnej fali protestów. W Zagłębiu stanęły wszystkie fabryki, kopalnie i warsztaty kolejowe. Starano się zatrzymać ruch pociągów uszkadzając mosty i sieć telegraficzną. Miało to służyć rozszerzeniu akcji strajkowej.
31 października tłumy protestujących ruszyły w stronę Będzina, domagając się uwolnienia więźniów politycznych. Wprawdzie kozacy rozpędzili maszerujących, ale nie stłumiono zapału rewolucyjnego. Wieczorem na wielkim wiecu koło teatru w Sosnowcu podarto manifest carski. 1 listopada przywódcy strajku powszechnego w Zagłębiu zwrócili się do naczelnika powiatu będzińskiego Alfreda Mirbacha z żądaniem oficjalnego przekazania władzy w regionie. Manifestowano także w kolejnych dniach, np. 2 listopada przed kopalnią „Hrabia Renard”, gdzie zebrało się 30 tysięcy ludzi i 5 listopada ponownie pod teatrem. Oficjalnego przekazania władzy nie było, ale przerażone rosyjskie władze administracyjne, wojsko, żandarmeria oraz policja schroniły się do koszar, faktycznie oddając władzę w ręce mieszkańców i dając początek tzw. Republice Zagłębiowskiej.
W Sosnowcu z inicjatywy Narodowej Demokracji 7 listopada powołano Komitet Bezpieczeństwa Publicznego, składający się z przedstawicieli wszystkich partii i obywateli. Akcentowano hasła narodowe i niepodległościowe. Miasto podzielono na rewiry, nad którymi czuwały oddziały milicji, liczące łącznie 200 ludzi. Rewirowymi wybrano: Stefana Mrokowskiego (Nowy Sosnowiec bez Modrzejowskiej), Władysław Malinowski (Stary Sosnowiec), Henryk Warszawski (Ostra Górka z Modrzejowską), Andrzej Mizerek (Kuźnica), Jakub Klos (Sielec), Zamorowski (Konstantynów), Franciszek Dobrowolski (Środula), Józef Kalusiński (Nowa Pogoń), Franciszek Kokot (Stara Pogoń), Erazm Gajewski (Droga Wiedeńska), Bolesław Frankowski (Droga Iwanogrodzka). W zajętych drukarniach, m.in. Jermułowicza, drukowano odezwy i ulotki, w tym dziewięć numerów „Górnika”. Rozpoczęto wyłanianie sądów obywatelskich. W uchwalonej 11 listopada petycji do władz, podkreślano jednak, że działalność Komitetu nie była wymierzona przeciwko rządowi, a służyła zapewnieniu ładu i porządku. Podobne komitety powstawały w innych miastach oraz osadach Zagłębia Dąbrowskiego.
W tym czasie zagłębiowscy przemysłowcy apelowali do władz carskich: „znajdujące się tutaj siły wojskowe są całkowicie niewystarczające dla zduszenia przygotowywanego otwarcie powstania polskiego” i postulowali zwrócenie się o pomoc wojskową do Niemiec.
Opracował: prof. dr hab. Dariusz Nawrot