14 listopada 1905 r. –  Consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore

Najdłuższy mój okres działalności dotyczy Zagłębia Dąbrowskiego. Po zdemobilizowaniu w 1921 r. otrzymałem bowiem pracę na stanowisku nauczyciela w szkole powszechnej przy kopalni i walcowni „Hr. Renard” (obecnie „Sosnowiec”). Uczestniczyłem od razu w pracach Domu Ludowego, fundacji tejże kopalni, a znajdującego się przy ul. Jasnej 8/10, gdzie wkrótce powołano mnie do zarządu. Dom Ludowy był wyraźnie ukierunkowany na prawo, taki trochę Związek Ludowo-Narodowy, jak się to wtedy nazywało. Tam zetknąłem się z pierwszymi działaczami lewicowymi. Po paru latach zdobyliśmy (lewica) większość w zarządzie i spowodowaliśmy masowy napływ członków z TUR, PPS i klasowych związków zawodowych. Oczywiście akcja ta wywołała podobne działanie przeciwników (rzemieślnicy, endecja itp.). Walne zebranie członków, które zostało zwołane gdzieś w końcu lat dwudziestych (przeciwnicy nie wytrzymali współzawodnictwa w płaceniu składek), podjęło jednomyślną uchwałę przekazania Domu Ludowego TUR. Ponieważ stało się to zgodnie ze statutem, interwencja przeciwników u władz nie uzyskała pozytywnego skutku. Zdobyliśmy siedzibę dla prac TUR i sekretariatu klasowych związków zawodowych.

Do partii wstąpiłem w 1923 r., miałem wtedy 25 lat. Należałem do Dzielnicy PPS „Pogoń”. Przewodniczącym OKR był Aleksy Bień i on raczej całość prowadził, a oprócz tego w OKR byli: katorżnik Stanisław Berger z piątki Arciszewskiego, Koch Leon, również z tej piątki, poza tym Angier ze związku metalowców, Jan Bielnik ze związku górników, Roman Ufel, Jan Cupiał i inni, których nazwisk nie pamiętam. Jaki teren obejmował swoim zasięgiem OKR Zagłębia Dąbrowskiego? Był to Będzin, Dąbrowa Górnicza, Czeladź, Zawiercie, gdzie był Stanisław Wencel senior, katorżnik, członek OKR. Zawiercie korzystało z pewnej samodzielności, taki mały OKR współpracujący i podlegający OKR w Sosnowcu.

Był to okres, kiedy w Zagłębiu tworzyliśmy pierwsze oddziały TUR. Tak się układało, że łączyły się one z dzielnicowymi komitetami PPS. W Sosnowcu były dzielnice: „Pogoń”, „Stary Sosnowiec”, „Renard”, „Środula”, „Walcownia”, „Niwka-Modrzejów”. I otóż w tych dzielnicach tworzyliśmy jednocześnie, bo nie mieliśmy innych możliwości, oddziały TUR. Pierwszy oddział TUR-owy powstał w Milowicach. Pamiętam jak dziś, że był tam zespół ciężarowców chyba z Adolfem Marszałkiem, tak się nazywał, później przeniósł się do Warszawy jako działacz chyba „Warszawianki”. Przewodniczącym zarządu okręgu TUR był wówczas Tadeusz Dobrowolski.

Wybory samorządowe w 1924 r. dały pełną przewagę PPS i klasowym związkom zawodowym. Również Rada Miejska Sosnowca znalazła się całkowicie we władaniu PPS. Pierwszym socjalistycznym prezydentem Sosnowca został były robotnik, Aleksy Bień.

Należy nadmienić, że CKW skierował do nas członka PPS z Warszawy, Mariana Keniga, doświadczonego samorządowca i ekonomistę z wykształcenia, który przez rok zasiadał w gabinecie z tow. Bieniem, aby mu ułatwić pracę na tym stanowisku. Również warto wspomnieć, że chyba w 1927 r. Rada Miejska uchwaliła nadanie tytułu honorowego obywatelstwa miasta Sosnowca Andrzejowi Strugowi.

Wygraliśmy wybory także w Czeladzi, gdzie burmistrzem został St. Berger, i Dąbrowie Górniczej. Tu burmistrzował Jan Cupiał. W drugich wyborach po pierwszej kadencji nie zdobyliśmy sami większości. Była większość kombinowana z sympatykami oraz radnymi z Poalej Syjonu i Bundu. Powstał więc nowy Zarząd Miejski, w którym zamiast Bienia stanowisko zajął sympatyk PPS, pracownik Kasy Chorych, Aleksander Wilner. Pierwszy zarząd zrobił bardzo dużo. Załatwił sprawę teatru, który był własnością „Renarda”. Zrezygnowaliśmy z parku i przejęliśmy we władanie teatr, który został przekazany TUR. Ja byłem społecznym gospodarzem tego teatru, natomiast działalność teatralna prowadzona była przez trójkę: Adama Polewkę, Wolickiego, który był bratem Kazimierza Rusinka, i choreografa Otto Filkensteina. Ciekawy to był teatr z robotniczym zespołem aktorskim. Pierwsze przedstawienie, reprezentujące duży poziom, to był „Cud domniemany” Polewki, a drugie to „Sacco i Vanzetti”. Mieliśmy sporo przykrości w Radzie Miejskiej ze strony Stronnictwa Narodowego. No bo cóż zrobiliśmy z teatru robotniczego? Pokazaliśmy „nagie dziwki”. Otto był rzeczywiście prekursorem współczesnej techniki teatralnej, jeżeli chodziło o choreografię. Były to bardzo ciekawe przedstawienia, sala była pełna. Teatr był subsydiowany przez Zarząd Miejski na skutek uchwalonej dotacji w budżecie przez Radę.

Przyszedł okres sosnowieckiego Kongresu PPS, który odbywał się właśnie w Teatrze Miejskim. Znalazła się tam także [Zofia] Praussowa i zajęła miejsce na balkonie. Stamtąd przemawiała i bardzo ostro namawiała nas, abyśmy porozumieli się z [Józefem] Biniszkiewiczem i oczywiście włączyli się do ruchu Bloku Bezpartyjnego. Właśnie w Katowicach równocześnie został zwołany kongres rozłamowców. Naturalnie wygwizdaliśmy to przemówienie, a tow. Praussowa została bardzo ostro potraktowana w Sosnowcu. W zasadzie nie było w Zagłębiu rozłamu takiego jak na innych terenach. Były tylko odpryski. Wystąpił z partii ze względów ambicjonalnych adwokat dr Adam Pawełek, były przewodniczący Rady Miejskiej. Odszedł też z partii Andrzej Radek, urzędujący sekretarz Rady Miejskiej, który przekonywał mnie i namawiał, że po co ja należę do tej bandy, że powinienem jako dawny piłsudczyk, POW-iak, legionista być przede wszystkim z nim, że rozmawiał już z Olą (Piłsudską), że znajdą dla mnie pracę. Nie udało mu się przekonać mnie. Tadeusz Dobrowolski przeszedł na Śląsk jako nauczyciel i organizował „Strzelca”. Trzeba go było usunąć z partii. W Dąbrowie odpadł tylko jeden – b. robotnik Zieliński. To było wszystko z rozłamu w PPS. Natomiast energicznie zaczęły nas zwalniać z pracy władze sanacyjne. Przychodziły takie okresy, że PPS nie mogła urządzić nawet pierwszomajowej manifestacji ulicznej. A dawniej taki np. zjazd TUR w 1927 r. zgromadził dziesiątki tysięcy manifestantów, którzy w pochodzie udali się do huty „Katarzyna”, pod tablicę wmurowaną dla uczczenia hutników, którzy zginęli w czasie manifestacji w czasach caratu. Organizował to TUR, ale wiadomo było, że jest to akcja PPS.

Sanacja zaatakowała przede wszystkim samorządy. Rozwiązywała rady i zarządy miejskie opanowane przez nas. Atakowały – sanacja i endecja – socjalistyczne zarządy miejskie za znaczne zadłużenia w ramach pożyczki ulenowskiej. Zaciągnęły pożyczki m.in. takie miasta jak Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Radom, Łódź i Piotrków i rozpoczęły wielkie roboty publiczne. Pomagały one rozładowywać ogromny problem bezrobocia, a jednocześnie poprawiały stan urządzeń komunalnych miast. Pożyczki bowiem zostały obrócone na bardzo pożyteczną działalność, na pierwsze wodociągi i kanalizację w tych miastach. Jeszcze w pierwszych latach niepodległości ulica 3 Maja, obecnie Rewolucji, miała kanał ściekowy, do którego ja w czasie wycieczki szkolnej z Warszawy w czasach carskich wpadłem po pas. I to była główna ulica Sosnowca. Po rozwiązaniu samorządów rozpisano nowe wybory, ale naciski, represje i nieuczciwości były takie, że nie można było ich wygrać. Nie pomogła ofiarna praca wszystkich towarzyszy w akcji wyborczej. Sam zresztą, będąc wówczas wiceprzewodniczącym zarządu okręgowego TUR, rozdawałem na ulicy kartki wyborcze z dwójką, tradycyjnym numerem list wyborczych PPS i klasowych związków zawodowych.

Po Brześciu sytuacja partii i możliwości działania stały się niezmiernie trudne. Były momenty, że całkowicie działalność PPS prowadził w rzeczywistości TUR. Nagonka na aktywistów i działaczy socjalistycznych nie ominęła i mnie, wówczas kierownika szkoły powszechnej. Prowadziły ją władze administracyjne i szkolne, „Strzelec” i inne sanacyjne organizacje, a także miejscowy oddział ZNP. Z zebrań działaczy sanacyjnych otrzymywałem poufne informacje, że domagano się usunięcia mnie z Zagłębia. Podobno inspektora szkolnego zmuszono do sprokurowania urzędowego arkusza nauczycielskiego dla władz, który miał ułatwić im ten zamiar. MSW poprzez wojewodę i szefa wydziału bezpieczeństwa, Zawirskiego, otrzymało pismo Inspektoratu, w którym napisano m.in.: „Stefan Pol, wybitny działacz PPS-CKW. Zorganizował 22 oddziały TUR, może być niebezpieczny, jako rewolucjonista”. I to czerwonym ołówkiem podkreślili w gestapo i szef niemieckiego, okupacyjnego szkolnictwa w Poznaniu pokazał mi, jakie to mieliśmy władze, bo u nich zajmuje się tym gestapo, a nie władze szkolne.

Opinia inspektora szkolnego, zawierająca początkowe słowa: „Wybitny działacz PPS-CKW…”, mogłaby sugerować, że byłem członkiem władz naczelnych. W rzeczywistości taka nazwa była często wówczas stosowana w aktach urzędowych dla pepeesowców (po rozłamie 1928 r.) – „cekawiści”, w odróżnieniu od PPS-dawna Frakcja Rewolucyjna. My używaliśmy dla nich złośliwego kryptonimu „BBS” od nazwy BBWR.

Niedługo wytrzymałem w Sosnowcu. W obawie przeniesienia na kresy wschodnie, bo tym mi zagrożono, wziąłem jako nauczyciel bezpłatny urlop roczny, potem jeszcze drugi rok, ale po dwóch latach musiałem już wrócić do szkoły, aby nie stracić praw emerytalnych. W niecały miesiąc później dostałem akt przeniesienia do Środy pod Poznaniem „dla dobra szkoły”. Przeniesienie nastąpiło z dniem 1 grudnia 1933 r., a dekret przeniesienia otrzymałem w Zakopanem, gdzie byłem na leczeniu w sanatorium. (…)

Stefan Pol

„PPS – wspomnienia z lat 1918-1939”, tom 2, Książka i Wiedza, Warszawa 1987.

Stefan Pol – ur. 1 IV 1898 w Radomiu, w rodzinie robotniczej. Wykształcenie niepełne wyższe, nauczyciel. Współorganizator strajku szkolnego w roku szkolnym 1916/1917, członek Związku Nauczycieli Szkół Powszechnych (od 1918), następnie Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przewodniczący Zarządu Okręgowego Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego i Organizacji Młodzieży TUR w Zagłębiu Dąbrowskim i w Poznaniu. Członek Polskiej Partii Socjalistycznej od 1923 na terenie Zagłębia (w Sosnowcu), zastępca przewodniczącego i przewodniczący Okręgowego Komitetu Robotniczego PPS w Poznaniu (1934–1939). W okresie okupacji hitlerowskiej przewodniczący OKR PPS-WRN oraz z urzędu komendant Gwardii Ludowej i Milicji PPS-WRN w Zagłębiu Dąbrowskim. Po wyzwoleniu członek prezydium ZG ZNP (1945–1948), skarbnik ZG TUR i TURiL w Warszawie (1947–1949).

Sprawdź podobne artykuły

Pomóż nam stworzyć

kronikę wydarzeń bohaterów i miejsc!

Jeśli posiadasz w domowym archiwum zdjęcia, notki prasowe, czy inne materiały, którymi chciałbyś się z nami podzielić, śmiało – napisz do nas! Dołożysz swoją cegiełkę do wspaniałego przedsięwzięcia, które będzie służyć i edukować nas jeszcze przez wiele pokoleń.

Jeśli chcesz podzielić się z nami częścią swojej historii,
prześlij je za pomocą poniższego przycisku

Bądź na bieżąco

Newsletter

Chcesz dostawać od nas informacje o najnowszych wydarzeniach, wystawach i artykułach? Zapisz się!

Dziękujemy za przesłanie nam
swojej historii

Dziękujemy za zapisanie się do naszego newslettera

Skip to content